Choć dziś Sejm, zwłaszcza w czasie gorących awantur, często porównuje się do zwierzyńca, to Marcin Wolski jako pierwszy, dwadzieścia lat temu, umieścił czołowe postaci sceny politycznej w "Polskim zoo". Jego telewizyjny program, w którym kukiełki zwierząt odgrywały polityków, był celną satyrą na raczkującą polską demokrację. Aktorzy podkładający pacynkom głos oraz duet Kryszaka i Zaorskiego trafnie obnażali największe przywary głównych aktorów życia publicznego z lat 90., gromadząc przed telewizorami rekordową widownię.